Rozdział 23. Roztopiony kocioł

Chcecie dobrze dla przynajmniej jednego ze Snape'ów.

Draco powtórzył sobie w myślach słowa Neville'a i uniósł głowę. Gdyby tylko Potter w to uwierzył! Albo Weasley, ale to Pottera opinia się liczyła. Zawsze.


Nieco dalej w korytarzu drzwi do gabinetu Snape'ów otworzyły się z trzaskiem i zamknęły z jeszcze większym. Neville podskoczył przerażony, ale odetchnął z ulgą, gdy zauważył, że to nie Snape, ale jego przyjaciel. Harry uderzył pięścią w ścianę. Dopiero wtedy zauważył, że kolega mu się przygląda i oddalił się od ściany, jednak wciąż zaciskał pięści, a jego twarz czerwieniała od złości.

- O wilku mowa - wymamrotał Draco. Odwrócił głowę, gdy zauważył, że Neville macha do Harry'ego. - Nie wołaj go, idioto. Mówiłem, że nie będę z nim gadać.

Neville miał teraz jednak większe zmartwienie niż fochy kolegi.

- Czy Snape jest zajęty? - zapytał, patrząc spod przymrużonych powiek ponad czarnymi włosami Harry'ego na ciężkie drzwi, spodziewając się, że nagle się otworzą i wyjdzie zza nich ziejący ogniem Mistrz Eliksirów. - Chyba nie będzie cię gonił, co? Nie chcę, by przyłapał mnie na korytarzu, gdy powinienem być w sali i warzyć eliksiry.

- Więc idź je warzyć. Właściwie, to co wy tu robicie? - Harry schował różdżkę, ale wciąż trzymał na niej rękę, mierząc wzrokiem towarzysza Neville'a.

- Eliksirowa katastrofa. Czekamy, aż opary znikną i będziemy mogli wrócić do klasy i spróbować ponownie.

W oczach Harry'ego pojawiły się ostre iskierki.

- Och, ty wciąż roztapiasz kociołki?

Draco przygarbił się i intensywnie spojrzał na swoje dłonie. Neville się roześmiał.

- Tak, coś w tym rodzaju - zgodził się.

Draconowi ulżyło, że Neville uznał, że Harry nie musi wiedzieć, czyja ręka wrzuciła łodygi raptuśnika zbyt szybko, jednak i tak czuł na sobie pogardliwe spojrzenie zielonych oczu.

- Nie powinieneś, jeśli Malfoy prawidłowo cię uczy. Pewnie sabotował eliksir celowo.

Draco skrzywił się. To nie była prawda, ale tak można by pomyśleć, gdyby ktoś widział, jak głupi błąd popełnił. Nie mógł się powstrzymać i spojrzał na Neville'a. Był ciekaw, czy uwierzy w słowa Pottera. Zdawało się, że nie.

- Dlaczego miałby to robić? To oznaczałoby dla niego więcej pracy, a przecież już teraz ma jej wystarczająco dużo - zauważył Neville.

- Szantaż - powiedział Harry. - Jeśli by zrujnował twoją miksturę, mógłby ci grozić, że powie Snape'owi, że ty to zrobiłeś, a on znów wyrzuciłby cię z zajęć. Szczerze, nie byłbym zdziwiony, gdyby to między sobą zaplanowali. Zawsze mówiłem, że to dziwne, że pozwolił ci wrócić na lekcje.

- On jest stuknięty - wymamrotał Draco i zacisnął pięści. - Kompletnie stuknięty.

To nie był odpowiedni czas, by obrażać Wybrańca. Nigdy nie było na to odpowiedniej chwili. Szkoda.

- Jesteś pewien, że wszystko z tobą w porządku, Harry? - zapytał Neville, patrząc na przyjaciela podejrzliwie. - Oboje dobrze wiemy, dlaczego pozwolił mi wrócić. To był pomysł Hermiony, pamiętasz?

- Ha! Założę się, że on tak ją omotał, że tak jej się tylko wydawało, że to był jej pomysł. To zdrajca. Zawsze mówiłem, że nim jest! Mam nadzieję, że kiedyś dostanie za swoje.

Draco zacisnął wargi w przypływie złości. Potter był gnidą, ale nic by nie osiągnął, gdyby tak go teraz nazwał. Przypomniał sobie, co mówił Snape o sojuszach i ich konsekwencjach oraz o trzymaniu temperamentu na wodzy. To była czysta prawda, z którą trudno było się kłócić.

- Nie mów mi, że znowu się z nim pokłóciłeś - powiedział Neville. - Wiem, że różnie bywało w przeszłości, ale Dumbledore mu ufa i wątpię, by Hermiona z nim była, gdyby był zdrajcą.

- Ona po prostu nie chce tego dostrzec. Latami mówiłem jej, by mu nie ufała, ale ona nigdy nie chciała tego słuchać.

Draco przewrócił oczami i zachował dla siebie złośliwy komentarz o różnicy między pojemnością mózgów Harry'ego i Hermiony.

- Hermiona to najmądrzejsza i najbystrzejsza dziewczyna, jaką znam - stwierdził Neville. - Jaką każdy z nas zna. Spójrz na Umbridge. Hermiona odkryła jej zamiary na samym początku, na samej Ceremonii Przydziału. Pamiętasz? Powiedziała, że przemowa Umbridge znaczy, że Ministerstwo miesza się w sprawy Hogwartu i miała rację!

- Tak, ale to tylko Umbridge. A co z Lockhartem?

Draco znów przewrócił oczami. Ta... Jego ojciec chrzestny ma przecież tyle wspólnego z Lockhartem! Te falowane blond włosy i zabójcze uśmiechy! Ta, jasne. Chociaż złośliwy uśmiech Snape'a można było nazwać zabójczym uśmiechem, albo raczej uśmiechem zabójcy. W końcu Śmierciożercy nie słyną ze spokoju.

Gdy Neville unosił głowę, jego wargi były zaciśnięte.

- Wszystkie dziewczyny wielbiły Lockharta na początku, nie tylko Hermiona.

- A co ze wszą*? Zwariowała na punkcie skrzatów domowych. Jeśli byś kiedykolwiek spotkał Stworka...

- Ma miękkie serce - przyznał chłopak. - Ale Snape to nie skrzat domowy. I, jeśli chcesz znać moją opinię, uważam, że Hermiona go lubi i on ją też. Przynajmniej tak to wygląda.

- Albo on udaje, że ją lubi i będzie udawał, aż zapędzi nas do pułapki. Do tego roku zawsze był dla niej okropny.

- Wiesz, on uważa wszystkich uczniów za niższe formy życia. No, poza Draconem. - Chłopak spojrzał na blondyna, a ten wykrzywił twarz w odpowiedzi i uniósł oczy ku górze. - To powinna być wskazówka, że potrafi lubić ludzi i nie zawsze jest dla nich okropny. Dlatego zastanawiam się, jak będzie nas traktował, gdy skończymy Hogwart i nie będziemy niższymi formami życia, ale dorosłymi absolwentami szkoły. Nigdy bym nie przypuszczał, że tak pomyślę, ale może się wtedy okazać nawet sympatyczny.

- Albo okaże się, że gra na dwa fronty i jest to daleko bardziej prawdopodobne. Przecież nie może tak działać w nieskończoność. Ktoś w końcu się skapnie, a on wtedy dostanie za swoje. - Harry uśmiechnął się prawie tak złośliwie jak Snape, gdy odejmuje Gryffindorowi pięćdziesiąt punktów.

Ciepliwość Draco, która nigdy nie była tak wielka jak teraz, właśnie wyparowała.

- Już to przedtem mówiłeś. Co to dokładnie według ciebie znaczy? - zapytał, przymrużając oczy i unosząc podbródek. - Snape jest najlepszym nauczycielem w tej cholernej szkole i założę się, że także najlepszą Głową Domu. Dostanie na co zasłużył, ale od kogo?

- A jak myślisz? Wężej mordy.

- Harry, według mnie... Pewnie nie pomyślałeś... To pewnie odbiłoby się na osobie, która jest z nim związana - zaprotestował Neville.

- Mogła o tym pomyśleć, zanim za niego wyszła! - marudził dalej Harry. - Pani Nietoperzyca z Lochów. Ugh!

Draco rzucił się na Wybrańca. Harry uniknął ciosu i zadał Ślizgonowi nie do końca trafione uderzenie w ramię, druga ręką sięgając po różdżkę. Przez przypadek zawadził knykciami o zęby Dracona, by po chwili zdecydować się na mocniejszy cios w to miejsce. Neville patrzył na chłopaków, przygryzając wargę ze zdegustowaniem.

- Przestańcie, obaj! - zarządził. Był wyższy od Harry'ego i szerszy w barkach od Dracona, ale nie był na tyle silny, by ich rozdzielić. Rzucił okiem na drzwi do gabinetu Snape'a, ale one wciąż się nie otwierały. - Expelliarmus! - Miał nadzieję, że efekty zaklęcia podzielą się równo między kolegów. Jeśli upadliby zbyt mocno, Snape mógłby przyjść i sprawdzić, co się stało.

Odlecieli od siebie. Ich różdżki wylądowały na podłodze u stóp Neville'a. Draco uderzył w ścianę. Harry wylądował niezgrabnie na jednej nodze, resztą ciała wgniatając się w podłogę. Neville podniósł różdżki, ponownie zerkając w stronę profesorskiego gabinetu.

- Wy idioci - powiedział niesympatycznie, gdy chłopcy masowali obolałe miejsca, patrząc jeden na drugiego. - Jeśli musicie się bić, nie róbcie tego przy gabinecie Snape'a i nie w czasie, gdy powinienem warzyć eliksiry. Draco, jeśli możesz, sprawdź, czy można już wejść do klasy. A ty, Harry, pomyśl dwa razy, zanim coś powiesz. Wiesz, że Sam-Wiesz-Kto niszczy całe rodziny. Hermiona jest twoją najlepszą przyjaciółką od pierwszej klasy. Naprawdę chcesz, żeby coś paskudnego jej się przytrafiło, tylko dlatego, że nie lubisz Snape'a?

Harry zaczerwienił się i wstał niezgrabnie, nieco kulejąc.

- Nie, oczywiście, że nie! Nie to miałem na myśli. Tylko mówiłem, że mogła postąpić lepiej i nie wychodzić za Snape'a, tyle. - Spojrzał na Dracona w sposób, jakiego nie powstydziłby się bazyliszek. Blondyn skrzywił się i potarł obolały łokieć. - Jest zdrajcą. Wiem, że to prawda, ale ona mi nie wierzy.

- Może uważa, że zna go nieco lepiej niż ty - wytknął Neville. Od strony drzwi nie było żadnych przesłanek, żeby Snape miał przyjść. Na ich szczęście ściany były wykonane z solidnego kamienia i niezbyt dobrze przewodziły dźwięk. Odetchnął z ulgą.

- Ale ona nie widzi go, gdy on... - Harry przerwał i spojrzał w stronę Draco. - Powiem ci, gdy go nie będzie w pobliżu.

- Chyba jest trochę zbyt późno na sekrety, nie uważasz? - burknął Draco. - Już i tak za dużo powiedziałeś. Uważasz, że on gra na dwa fronty, czyli twierdzisz, że utrzymuje kontakty ze Śmierciożercami lub sam jest jednym z nich, a skoro Dumbledore ufa mu mimo to, musi być szpiegiem. Jeśli myślisz, że jest to prawdopodobne, bym wydał go przed Sam-Wiesz-Kim, to właśnie pchnąłeś go w moje ręce, a... ją razem z nim. - Niewiele brakowało. Zarumienił się, ale na szczęście Potter nie był tak spostrzegawczy jak Neville.

- Byłbyś głupi, gdybyś uważał, że Draco chciałby, aby coś stało się Snape'owi, Harry. Sam widziałeś, jak się wściekł, gdy źle mu życzyłeś - dodał Neville. - Donoszenie Sam-Wiesz-Komu jest ostatnią rzeczą, jaką Draco by zrobił. Możemy pogadać o tym później. Ja wracam do kociołka, żeby jutro na lekcji niczego nie spieprzyć. Mój okres próbny wciąż trwa. Mogę zwrócić wam różdżki, jeśli nie macie zamiaru użyć ich teraz przeciw sobie.

Spojrzał znacząco na Harry'ego i oddał mu różdżkę. Chłopak powoli ją schował.

- Nie miałem na myśli, że chcę, żeby Hermiona cierpiała. Dobrze wiesz, że tego nie chcę.

- Jak ja mogłem w to uwierzyć? - wymamrotał Draco.

- Żadne z was nie chce, by Snape'om się coś stało. - Neville spojrzał ponad Draconem na Harry'ego. - Cokolwiek rani jednego z nich, rani i drugiego. To znaczy, że ty, Harry, nie chcesz, żeby cierpiał Snape, a Draco, by cierpiała Hermiona. Proste.

- Mówisz, jakbyś ufał Malfoyowi - stwierdził Harry, odwzajemniając spojrzenie Neville'a. - Jak możesz? On nas nienawidzi od zawsze, nazywa ludzi szlamami, a jego ojciec jest Śmierciożercą!

- Dzięki za przypomnienie, ale wiem o jego ojcu. A na resztę powinieneś spojrzeć chyba świeżym spojrzeniem.

- Był dla nas dupkiem przez sześć lat. Znęcał się nad słabszymi. Nie możesz ot tak o tym zapomnieć!

- Teraz tak nie robi. - Neville wzruszył ramionami i otworzył drzwi do sali na jedynie taką szerokość, by wciągnąć powietrze. Kiwnął głową i otworzył je na oścież. - Ja byłem matołkiem, teraz nim nie jestem. Ludzie się zmieniają, jeśli im pozwalasz.

Draco podążył za Neville'em do klasy, zamykając Harry'emu drzwi przed nosem. W ciszy przyjął różdżkę. Przyniósł nowy zestaw składników z szafki. Neville sprawdził czystość kociołka i postawił go na miejsce, podpalając ogień o średnim płomieniu. Przez dłuższą chwilę chłopcy nie powiedzieli ani słowa, ani nawet nie spojrzeli na siebie.

- W pewien sposób Potter ma rację - powiedział w końcu Draco, odchodząc od kociołka, by ustąpić miejsca Neville'owi. - Dlaczego miałbyś mi ufać? Wiesz, jaki jestem.

Neville skończył liczyć zamieszania i dopiero wtedy odpowiedział.

- Ufam twoim zamiarom. Może nie jesteś osobą, która wyniosłaby mnie z płonącego budynku, to akurat muszę przyznać. Ale czy to najważniejsza cecha przyjaciela?

Draco podniósł łodygę raptuśnika, ale pod wpływem znaczącego spojrzenia, którym Neville przypominał mu o poprzednim wybuchu, odłożył ją.

- Mamy wojnę, więc ta cecha chyba jest teraz najważniejsza - przyznał. - Wyciągnięcie z płonącego budynku, ochrona twoich pleców w walce, utrzymanie twoich sekretów podczas tortur... Takie zachowania mogą zaważyć na twoim życiu. Nie wiem, czy byłbym skłonny do którejkolwiek z nich.

Neville wzruszył ramionami, patrząc na miksturę, której srebrnoszary kolor pogłębił się i zaczął czerwienieć do matowego kasztanowego.

- Szczerze, nie wiem, czy sam byłbym zdolny do czegoś takiego - przyznał Neville, gdy proces zmiany koloru skończył się.

Draco uniósł łodygę nad samym środkiem kociołka i odczekał chwilę, zanim dotknął palcami mikstury. Uniósł drugą łodygę i odczekał, aż obłoki dymu ustąpią.

- Ty! Oczywiście, że byłbyś. Jesteś Gryfonem! Nawet Potter byłby zdolny.

Neville wykrzywił usta i uniósł głowę.

- Jak dotąd nie byłem w pełni Gryfonem. Teraz staram się nim być.


~*~

- Severusie. - Mężczyzna wciąż trzymał jej dłonie zbyt mocno, by mogła je wyswobodzić. Odwzajemniła uścisk. - Wampiry...

Podniósł głowę i zacisnął usta. 

- Nie pytaj.

- Nie zamierzałam. Nie o plany wobec nich. Tylko... one nie są dla ciebie niebezpieczne? Nie będziesz w większym niebezpieczeństwie niż dotychczas? - Przełknęła ślinę i przygryzła wnętrze policzka. Wolała czuć taki ból niż mrowienie w oczach i czubku nosa. - Chciałabym, żeby było coś, co mogłabym zrobić.

Jego dłoń była ciepła i szorstka, gdy ją trzymała. Jego kciuk znów głaskał wierzch jej dłoni, od knykci do nadgarstka. 

- Było coś, co mogłaś zrobić. I zrobiłaś to. Jeśli przeżyję ten semestr, będzie to dzięki naszemu  małżeństwu i temu, że nieświadomie włączyłaś przyjaciół do dbania o to, bym przeżył. Nawet jeśli ty o tym zapomnisz, ja zawsze będę o tym pamiętał. - Kąciki jego ust nieznacznie się uniosły. - Nie mogę się doczekać dnia, gdy im wyjawimy prawdziwy powód naszego małżeństwa, przepowiednię i ich udział w jej wypełnieniu. Chcę widzieć wtedy ich twarze.

- A co, jeśli to nie wystarczy? Tak bardzo się o ciebie boję. Za każdym razem, gdy wychodzisz z pokoju, boję się, że nie wrócisz.

- Martwię się o to samo więcej lat, niż ty żyjesz. Bałem się nawet podczas cichych lat. Zawsze siedziało to gdzieś z tyłu mojej głowy.  - Severus podniósł wolną dłoń i pogłaskał policzek Hermiony. Drugą dłonią objął jej własną jeszcze mocniej. - Nie mogę ci nic obiecać. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że jeśli będę w stanie, będę wracał. Dałaś mi do tego powód - wyznał. Oboje zamknęli oczy. - Nigdy w to nie wątp.

* Autorka tłumaczy tę pisownię faktem, że Harry i Ron sceptycznie podchodzili do idei W.E.S.Z. i, żeby zirytować Hermionę, mówili niepoprawnie: wesz.

13 komentarzy:

  1. Ten rozdział był super :) Ale najlepsza końcówka ;3 ^^ czekam na kolejny rozdział! Życzę weny! Pozdrawiam ^^
    -Darietta

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam ten blog przypadkiem i jestem zachwycona! Powodzenia w tłumaczeniu i na konkursach
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz jak bardzo lubię czytać o Hermionie i Severusie. Severus jest po prostu świetny, a Hermiona idealnie do niego pasuje ze swoim charakterem. Wierzę, że mimo wszystko są sobie pisani i będą ze sobą szczęśliwi, bo na to zasłużyli bez dwóch zdań!
    Tymczasem zapraszam do siebie na prolog opowiadania 'Wciąż od nowa zaczynam żyć z nim'
    http://umowa-slubna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie! Znalazłam całkiem przypadkowo twój blog i jestem zaskoczona. Nie spotkałam się chyba wcześniej z tym, że Neville i Draco lubią się i ufają sobie! To był z początku szok, ale bardzo pozytywny, jeśli można tak powiedzieć... Na razie Sev I Herm poznają się coraz lepiej. Super! Świetnie tłumaczysz :) Czekam na rozwój akcji i życzę czasu i weny na dalsze tłumaczenie! Pozdrawiam :D Kate

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę świetne! Jesteś bardzo wytrwalą osobą skoro chce ci się spędzać tyle czasu na tłumaczeniu, wychodzi Ci to znakomicie i bardzo mnie cieszy, że kiedyś pomysł przetlumaczenia tego opowiadania przyszedł ci do głowy ^^ Ze wszystkich hgss to najbardziej przypadło mi do gustu. Nic nie dzieje się za szybko ( i w dużej mierze nielogicznie jak w części opowiadań ) sam fakt małżeństwa jest w wielu momentach zabawny szczególnie jak inni snują swoje domysły hah. Cóż dużo mówić, wyciągnęłam się xD od pierwszego rozdziału aż do tego i bardzo ubolewam nad tym, ze nie ma więcej rozdziałów do pochłonięcia xD
    Ps. Czy moglabys mnie informować o nowych rozdziałach :-)?
    ukryci-wiezniowie-iluzji.blogspot.com

    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :-)
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tych 23 rozdziałach, wypadałoby coś napisać. Więc - super, że podjęłaś się tłumaczenia in my dreams, bo od dobrych paru lat szukałam z marnym skutkiem. Albo były jak z google translator albo urwane po 4-5 rozdziale. Tłumaczysz świetnie i mam nadzieję, że nie zostawisz tego w połowie lub na samym początku. Dużo czasu i weny! (bo ta też się przydaje wbrew pozorom)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam niecierpliwie na następne rodziały których ma być chyba dziewięć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez czekam :) I wiadomo rozdział mega, jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero znalazłam ten blog, przeczytałam już wszystkie wcześniejsze rozdziały i czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny rozdział? My tutaj ciągle czekamy :) Mam nadzieję, że szybciutko dodasz kolejny rozdzialik, bo już się nie mogę doczekać, co będzie dalej :D
    Pozdrawiam Kate

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejka, Kate! Rozdział dodany :)

    OdpowiedzUsuń